Miało być ciepło i wygodnie, jednym słowem kurtka na mroźne dni. Jestem zadowolona z mojego nowego nabytku. Swoje zadanie spełnia w stu procentach. Fason pochodzi z Burdy numer dziesięć, jednak trochę ją zmodyfikowałam. Dodałam wąską stójkę, kieszenie i nieco inaczej odszyłam niż w gazecie. Rękawy skroiłam sobie za krótkie więc wykończyłam je mankietami i są w sam raz. Komin zrobiłam na szydełku. Użyłam na niego dwadzieścia dag włóczki, nie odeszło się bez prucia, chyba trzy razy. Jednym słowem wyszedł mi całkiem niezły zimowy komplet, a wy jak myślicie?
Ala babcia ♥